Baty w Radomiu i spadek w tabeli
Mecz do zapomnienia. Trudno inaczej podsumować piątkowy występ naszych pań. Już po pierwszym, przegranym do 9 secie, widać było, że w szeregach kaliskiego beniaminka dzieje się bardzo źle. Kibice, którzy i tym razem podążyli w ślad swoją drużyną, przecierali oczu ze zdumienia. Zespół, który jeszcze przed kilkoma dniami agresywnie i ambitnie walczył z ekstraklasową czołówką, na tle innego - zamykającego tabelę - beniaminka, po prostu nie istniał. Tym co najbardziej szwankowało w premierowej odsłonie, było przyjęcie. Chyba już dawno zagrywka przeciwniczek nie wyrządziła kaliszankom tak wielu szkód.
W kolejnych setach sytuacja niewiele się zmieniła. Chwilowe zrywy kaliszanek okazały się niewystarczające, by sprostać zdecydowanie lepszym tego dnia rywalkom. Problemy z odbiorem piłek pogłębiał dodatkowo bardzo słaby blok. Realną szansę na odwrócenie losów spotkania podopieczne Mariusza Wiktorowicza miały w drugim secie, kiedy mimo siedmiopunktowej straty (17:22), serią skutecznych bloków doprowadziły do wyniku 20:22. Niestety więcej ugrać nie zdołały.
W partii trzeciej, i jak się okazało ostatniej, fatalna passa kaliszanek niestety nie miała końca. Optymistyczny był jedynie początek, kiedy udało im się wyjść na dość solidne prowadzenie (12:7). Cieszyły się nim niestety krótko, bo przeciwniczki umiejętnie zniwelowały stratę, a później powiększały przewagę, zwyciężając ostatecznie do 17 i całe spotkanie 3:0.
Porażka w Radomiu była dla kaliszanek szóstą w sezonie i niestety dość kosztowną, bo zapłaciły za nią spadkiem na ostatnie miejsce w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet. Szansa na rehabilitację już w środę, 12 grudnia. O godzinie 18:30 w hali Arena, Energa MKS Kalisz podejmie drużynę Developres Skyres Rzeszów.