Ekstraklasa nie taka straszna. KKS remisuje z Jagiellonią

Piłkarze KKS-u Kalisz rozegrali kolejny w letnim okresie przygotowawczym sparing. Kolejny, ale za to z drużyną należącą do krajowej czołówki. W sobotę w Uniejowie, podopieczni Ryszarda Wieczorka zmierzyli się z ekstraklasową Jagiellonią Białystok. Bramki wprawdzie nie zdobyli, ale nie zdołali tego zrobić również rywale. Warto przy tym zaznaczyć, że obie drużyny wystąpiły w swoich najmocniejszych składach i pomimo braku goli, pokazały kawał dobrego futbolu.

Dzieląca oba zespoły różnica klas na murawie praktycznie nie rzucała się w oczy i choć nie padł żaden gol, całe spotkanie – utrzymane na dobrym sportowym poziomie – naprawdę mogło się podobać.  Z gry swoich podopiecznych zadowolony mógł być zwłaszcza trener Ryszard Wieczorek, tym bardziej, że faworyzowani rywale wystąpili w najmocniejszym obecnie składzie. W ekipie Jagiellonii nie zabrakło m.in. czołowego bramkarza PKO BP Ekstraklasy Pavelsa Steinborsa, obrońcy Ivana Runje, pomocników Macieja Makuszewskiego, Martina Pospisila i Tarasa Romanczuka, jak również bramkostrzelnego  Jesusa Imaza.

Rywale starali się przejąć kontrolę nad przebiegiem spotkania, szukając okazji do otwarcia wyniku, ale pomimo momentami dłuższego utrzymywania się przy piłce nie osiągnęli zamierzonego celu. Budowane przez nich akcje, na czas i co ważne skutecznie, przerywała skoncentrowana kaliska defensywa. Poza tym świetną dyspozycję prezentowali obaj kaliscy golkiperzy - Kamil Kosut i Maciej Krakowiak – niwecząc strzeleckie plany przeciwników udanymi interwencjami. Nie ustrzegli się też rywale strzałów chybionych, choć i tych było jak na lekarstwo. Tuż przed przerwą bliski szczęścia był Przemysław Mystkowski, który mocnym, płaskim strzałem próbował zaskoczyć Kamila Kosuta, ale nieznacznie chybił. Drugą, groźną sytuację Jagiellonia wypracowała dopiero w 90. minucie, ale i tej nie udało się skutecznie sfinalizować. Najpierw, po strzale jednego z białostockich zawodników futbolówka trafiła w słupek, po czym uderzoną ponownie – przez rezerwowego Macieja Maksa – świetnie wybronił Maciej Krakowiak              

Sytuacji bramkowych szukali też zawodnicy KKS-u. „Trójkolorowi” nie zamierzali koncentrować się tylko na grze defensywnej,  lecz wzorem rywali grać piłką, co przełożyło się na kilka dogodnych – choć w efekcie nieskutecznych -  okazji w polu karnym Jagiellonii. Jedną z nich była ta z 20. minuty, gdy do futbolówki wypuszczonej przez Xaviera Dziekońskiego zdołał dopaść Fabian Hiszpański. Niestety, mimo iż kaliski pomocnik znalazł się przed niemal pustą bramką, uderzył ze zbyt ostrego kąta i ostatecznie futbolówka wylądowała na słupku. Podopieczni trenera Wieczorka mogli też wykorzystać stałe fragmenty gry . Dwukrotnie, po dośrodkowaniach z rzutu karnego, główkował Mateusz Gawlik, ale i jego próby okazały się mało precyzyjne.

Tak więc, choć bez zdobyczy bramkowych, najpoważniejszy w letnim okresie przygotowawczym sprawdzian, ekipa znad Prosny może zaliczyć do udanych. Debiut na drugoligowych boiskach już niebawem, więc  konfrontacja taka jak ta sobotnia - z czołową drużyną polskiej ekstraklasy -  może przynieść jedynie same korzyści.    

Sparing nr 7, 8.08.2020 r., kompleks boisk im. Włodzimierza Smolarka, ul. Abp. Świnki 1, Uniejów
Jagiellonia Białystok – KKS Kalisz 0:0 (0:0)

 Jagiellonia: Dziekoński (46. Steinbors) – Kadlec (46. Olszewski), Runje (46. Arsenić), Tiru (46. Augustyn), Wdowik (46. Bodvarsson) – Makuszewski (32. Bortniczuk, 77. Sobczak), Romanczuk (46. Struski, 79. Wojciechowski), Pospisil (46. Borysiuk), Imaz (32. Mystkowski, 79. Mas), Prikryl (46. Toporkiewicz) – Puljić (20. Camara, 66. zawodnik testowany).

KKS: Kosut (46. Krakowiak) – Żytko, Łydkowski, Gawlik – N. Zawistowski (62. M. Zawistowski), Łuszkiewicz (46. Chojnowski), Tunkiewicz (62. Kamiński), Mączyński (24. Radzewicz) – Hiszpański (46. Szewczyk), Maćczak (62. Majewski), Kamiński (46. Kaczyński).

 

 

 

 

Tekst: Karina Zachara, fot. Michał Sobczak  
Wersja do druku
Wersja PDF