Energa MKS lepsza od MMTS-u. Zadecydowały karne

W 26. ostatniej serii spotkań fazy zasadniczej PGNiG Superligi Energa MKS Kalisz pokonała na własnym parkiecie MMTS Kwidzyn. O losach spotkania zdecydowały rzuty karne, w których kaliszanie okazali się bezbłędni.

Dla  obu ekip wynik meczu nie miał większego znaczenia. Zajmujący szóste miejsce w tabeli kwidzynianie zapewnili sobie już grę w play-offach, z kolei Energa MKS zmuszona będzie stoczyć walkę o utrzymanie w fazie play-out. Środowa wygrana bez wątpienia podbuduje mentalnie podopiecznych Patrika Liljestranda przed tą ważną odsłoną sezonu.          

Mimo, iż był to mecz o przysłowiową pietruszkę, obie drużyny zafundowały kibicom emocjonujące, do końca trzymające w napięciu widowisko. Lepiej w mecz weszli goście. Zwłaszcza Damian Przytuła, który w ciągu kilku minut rzucił cztery gole. Jednak z upływem czasu gospodarze stopniowo przejmowali kontrolę nad spotkaniem. Sprawy w swoje  ręce wziął niezawodny duet, notabene byłych graczy MMTS-u, Marek Szpera – Maciej Pilitowski. To właśnie pierwszy z nich w 13. minucie wyprowadził swój zespół na trzybramkowe prowadzenie (5:2). Po chwili dorzucił Michał Czerwiński i było już 6:2 dla Energi MKS. Niestety kaliszanie nie ustrzegli się też błędów, czego nie omieszkali wykorzystać wyżej notowani rywale. Był moment, że MMTS zbliżył się na jedną bramkę (10:9), ale jeszcze przed przerwą gospodarze znów odjechali na cztery trafienia. W ostatnich sekundach wynik na 15:11, efektownym rzutem ze skrzydła ustalił Michał Czerwiński.    

Niestety po powrocie na parkiet gra miejscowych nie wyglądała już tak kolorowo. Przez osiem minut nie zdobyli ani jednej bramki. W tym czasie goście odrobili dwie (15:13), a gdyby nie interwencje, po raz kolejny świetnie prezentującego się w bramce Łukasza Zakrety, wynik mógłby wyglądać o wiele niekorzystniej dla gospodarzy. Przełamanie nastąpiło dopiero w 39. minucie, kiedy z karnego trafił, bezbłędny w egzekwowaniu siódemek Michał Drej. W 51. minucie, po trafieniu Paula Grozdka, Energa MKS znów odskoczyła na trzy bramki (20:17) i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Niestety  w dwóch ostatnich dwóch minutach podopiecznym Patrika Liljestarnda mecz wymknął się spod kontroli. Grając w osłabieniu, przy prowadzeniu 22:19, stracili dwa gole (22:21). Kwidzynianie poszli za ciosem i niemal równo z końcową syreną do karnych doprowadził Kacper Adamski. O losach spotkania miała więc zadecydować seria rzutów karnych. A w tej kaliszanie okazali się bezbłędni. Natomiast gracze MMTS-u pomylili się dwukrotnie. Skutecznie zatrzymali ich Artsem Padasinau i Łukasz Zakreta.

Środowa potyczka była ostatnią w fazie zasadniczej. Za dwa tygodnie kaliszanie rozpoczną rywalizację w fazie play-out.

26.seria PGNiG Superligi, 03.04.2019r.,

Energa MKS Kalisz – MMTS Kwidzyn 23:23(15:11),k.4:2

Kary: Energa MKS – 6 min., MMTS – 2 min. Rzuty karne: Energa MKS 4/4, MMTS 0/2.

Energa MKS: Zakreta, Potocki, Padasinau - Pilitowski 5, Drej 4, Szpera 4, Czerwiński 3, Grozdek 3, Adamczak Piotr 1, Adamski 1, Bożek 1, Krytski 1, Kwiatkowski, Misiejuk.
MMTS: Szczecina, Dudek - Orzechowski 7, Przytuła 4, Adamski 3, Landzwojczak 2, Potoczny 2, Grzenkowicz 1, Krieger 1, Kryński 1, Netz 1, Peret 1, Nogowski, Janiszewski, Ossowski, Rosiak.

 

fot. Michał Sobczak
Wersja do druku
Wersja PDF