Najlepszy z najlepszych. Piotr Goździewicz ponownie mistrzem Polski juniorów!

Piotr Goździewicz, podobnie jak przed rokiem, wywalczył tytuł mistrza Polski juniorów w pchnięciu kulą. Po to zaszczytne trofeum sięgnął w miniony piątek w Radomiu, w ramach 74. PZLA Mistrzostw Polski U20. W konkursie pchnięcia kulą podopieczny trenera Marcina Małeckiego, reprezentujący UKS 12 Kalisz nie miał sobie równych, bijąc o ponad pół metra swój dotychczasowy rekord życiowy.

W tych zawodach Piotr Goździewicz wręcz zdeklasował rywali. Z sześciu prób zaliczył pięć, a rezultaty osiągnięte w każdej z nich gwarantowały mu złoty medal. W czwartym podejściu rozwiał wszelkie wątpliwości, posyłając kulę na odległość 19,95 m, dla przeciwników nieosiągalną. Podopieczny Marcina Małeckiego nie byłby jednak sobą, nie podejmując starań o przełamanie magicznej bariery 20 metrów, tym bardziej, że do osiągnięcia tego wymarzonego wyniku brakowało bardzo niewiele, ambicji również. Piąte podejście było niestety spalone, za to w szóstym utalentowany kaliski kulomiot trafił w punkt oddalony od koła o …. 20,09 m! Po raz pierwszy w karierze przekroczył granicę 20. metra i zrobił to kulą ważącą sześć kilogramów. Wynik z Radomia to zarazem jego nowy rekord życiowy, lepszy od poprzedniego o ponad pół metra (19,54 m)

– Piotr obronił tym samym tytuł sprzed roku, udowadniając, że jest niesamowitym sportowcem. Jego wynik jest fenomenalny. To piąty rezultat  na świecie, nowy rekord wielkopolski U20 i rekord Kalisza - podsumowuje trener Marcin Małecki.

Tak wielki sukces, to, jak podkreśla szkoleniowiec UKS 12 Kalisz, efekt wielomiesięcznej ciężkiej pracy, opartej o specjalnie opracowany plan przygotowań do najważniejszej imprezy sezonu.

 - Jadąc na mistrzostwa wiedzieliśmy, że forma jest. Wskazywały na to wyniki uzyskiwane na treningach. To kolejny przykład na to, że nasze przygotowania oscylujące wokół budowania formy na docelową imprezę, kolejny raz się sprawdziły. Mnie jako trenera buduje fakt, że po raz kolejny potrafiłem przygotować Piotra do najważniejszego w roku startu. Jestem z niego niesamowicie dumny. Ten złoty medal to nagroda dla niego i dla mnie, za wielogodzinne treningi i wyrzeczenia. Jego wynik jest genialny, ale też atmosfera całego konkursu była kosmiczna. Wszyscy przyszli oglądać „Goździka”, nie tylko najlepsi trenerzy, ale też zwykli kibice. Napięcie rosło z pchnięcia na pchnięcie, aż do eksplozji w 5. i 6. kolejce – relacjonuje  szkoleniowiec naszego mistrza.- Chcę podziękować Piotrowi za wiarę w swoje i moje umiejętności oraz realizację planu treningowego. Ale chcę też podziękować za wsparcie wszystkim, którzy robią to przez cały rok, zwłaszcza w trudnych momentach. Fizjoterapeutce Klaudii Kuś, całemu klubowi UKS 12 Kalisz i reszcie naszego teamu miotaczy. Szczególnie mojej żonie, która bardzo mi pomaga i nie narzeka na ciągłe nieobecności w domu -  dodaje trener Małecki.   

Do konkursu nie przystąpił ostatecznie, zmagający się z kontuzją Wojciech Marok (UKS Orkan Środa Wlkp.), najpoważniejszy z rywali Piotra Goździewicza i jedyny zawodnik mogący realnie zagrozić mu w walce o złoto. Pod jego nieobecność srebro zdobył Gracjan Kozak (18,30 m), a brąz Jakub Borkowski (17,24 m). Pozostali finaliści nie przekroczyli granicy 16. metra.

Dla kaliskiego kulomiota  to dziesiąty medal zdobyty na imprezie rangi mistrzowskiej (8 medali mistrzostw Polski i 2 medale imprez międzynarodowych). Sukcesem odniesionym w Radomiu Piotr zapewnił sobie udział w meczu międzynarodowym Polska – Czechy, który już w najbliższy weekend odbędzie się w Karpaczu.  

 

 

 

Tekst: Karina Zachara, fot. Marcin Małecki
Wersja do druku
Wersja PDF