Z Katowic na tarczy. KKS przegrywa z GKS-em

Choć jako pierwsi zdobyli gola, ostatecznie zmuszeni byli przełknąć gorycz porażki. I to srogiej. W minioną sobotę piłkarze KKS-u Kalisz ulegli na wyjeździe GKS-owi Katowice 1:4.

Po dwóch z  rzędu wysokich wygranych podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka zmierzali do Katowic pełni optymizmu, a jednocześnie świadomi, że kolejny rywal, to już zupełnie inna bajka. Dla GKS-u obecny sezon, po wielu poprzednich na zapleczu ekstraklasy, jest drugim w II lidze. Latem katowiczanie bliscy byli powrotu na pierwszoligowe boiska, ale odpadli w półfinałowych barażach o awans. Ambicje jednak pozostały, co widać po formie i wynikach, jakie zespół osiąga tej jesieni. Daje wyraźne sygnały, że znów zamierza walczyć o najwyższe cele i jak dotąd radzi sobie zupełnie nieźle. Cały czas trzyma się blisko czołówki, a swoją siłę pokazuje zwłaszcza w domowych spotkaniach. Jest jedną z dwóch drugoligowych ekip, obok Chojniczanki, które w tym sezonie nie przegrały na własnym boisku. Kaliski beniaminek doskonale więc zdawał sobie sprawę, z jakiej klasy przeciwnikiem przyjdzie mu się mierzyć.

O tym jak trudny czeka ich bój „trójkolorowi” przekonali się już w trzeciej minucie i tylko interwencja Kamila Kosuta, a później niezbyt udany strzał jednego z przeciwników uchronił ich przed utartą gola. Gościom zapaliło się jednak ostrzegawcze światło, a w ślad za nim pojawiły się pierwsze próby ofensywnych akcji wymierzonych w kierunku gospodarzy. Apetyt na swojego trzeciego gola w tym sezonie przejawiał zwłaszcza Mateusz Majewski. Cel mógł osiągnąć już  w 18. minucie, po  dograniu Roberta Tunkiewicza, ale główkował tuż obok słupka. Dwie minuty później błędu już nie popełnił. Odwrócony tyłem do bramki rywali przyjął piłkę, po czym strzałem z kilkunastu metrów ulokował ją w siatce. Niewiele jednak brakowało, by plany pokrzyżował mu Bartosz Mrozek, golkiper GKS-u, który tuż przed tym jak  zmierzającą w jego stronę kozłująca futbolówka wpadła do bramki, sparował ją na słupek. Jego interwencja okazała się bardzo niefortunna i zapewne nie jest z niej dumny.

Niestety przyjezdni popełnili znacznie więcej błędów i zapłacili za nie bardzo wysoką cenę. Gol Majewskiego był pierwszym i jedynym, jaki tego dnia zapisali na swoim koncie przyjezdni. Katowiczanie nie czekali zbyt długo, by udowodnić gościom, że strata bramki była jedynie wypadkiem przy pracy. W 35. minucie kaliski zespół pogubił się w obronie, a    zgubili krycie we własnym polu karnym i po zgraniu piłki głową przez Arkadiusza Jędrycha celnym wolejem popisał się Michał Gałecki. Sytuacja beniaminka pogorszyła się znacznie w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Najpierw Adrian Błąd wkręcił w ziemię Michała Boreckiego i mocnym strzałem dał gospodarzom prowadzenie, a cztery minuty później kontratak katowiczan sfinalizował pewnym uderzeniem Krystian Sanocki. Gdy w 72. minucie dośrodkowanie Błąda zamienił na gola były skrzydłowy Zagłębia Lubin Arkadiusz Woźniak, stało się jasne, że wywiezienie choćby punktu graniczyłoby z cudem. Wprawdzie zespół znad Prosny starał się zmniejszyć rozmiary porażki, ale czynił to bezskutecznie. Mają czego żałować Andrzej Kaszuba, który w 79. minucie przymierzył zza „szesnastki” w słupek, oraz Daniel Kamiński, który w doliczonym już czasie ucelował w boczną siatkę.

Aktualnie KKS plasuje się na ósmym, miejscu w drugoligowej tabeli. O kolejne punkty powalczy w najbliższą sobotę. O godzinie 18.00, na stadionie przy Łódzkiej podejmie rezerwy Lecha Poznań. Do kaliskiej bramki powinien już wrócić Maciej Krakowiak, który odpokutował już karę  zawieszenia za czerwoną kartkę, jaką zarobił podczas meczu w Ostródzie. Transmisję z sobotniego spotkania będzie można obejrzeć za pośrednictwem Telewizji Kalisz (kanał 232 lub 140 w Multimedia Polska) oraz platformy TVCOM.pl.

13. kolejka II. ligi, 14.11.2020 r., Stadion Miejski przy ul. Bukowej 1 w Katowicach
GKS Katowice – KKS Kalisz 4:1 (1:1)
0:1 Mateusz Majewski 20. min, 1:1 Michał Gałecki 35. min, 2:1 Adrian Błąd 52. min, 3:1 Krystian Sanocki 56. min, 4:1 Arkadiusz Woźniak 72. min.

Żółte kartki: Tomasz Hołota, Mateusz Gawlik, Mateusz Mączyński (KKS).

GKS Katowice: Bartosz Mrozek – Arkadiusz Jędrych, Arkadiusz Woźniak, Krystian Sanocki (75. min Maciej Stefanowicz), Adrian Błąd (80. min Dominik Kościelniak), Marcin Urynowicz (75. min Szymon Kiebzak), Filip Kozłowski (7. min Piotr Kurbiel), Grzegorz Rogala (80. min Danian Pavlas), Michał Gałecki, Zbigniew Wojciechowski, Michał Kołodziejski.

KKS Kalisz: Kamil Kosut – Mateusz Gawlik, Bartłomiej Maćczak, Mateusz Mączyński (80. min Bartosz Waleńcik), Fabian Hiszpański (69. min Andrzej Kaszuba), Robert Tunkiewicz, Michał Borecki (69. min Nikodem Zawistowski), Mateusz Majewski (80. min Marcin Radzewicz), Tomasz Hołota, Jakub Chojnowski (69. min Kamil Sabiłło), Daniel Kamiński.

Fot. gkskatowice.eu
Wersja do druku
Wersja PDF