Zwycięstwo na inaugurację. KKS górą nad Błękitnymi

W pierwszym meczu sezonu na boiskach II ligi piłkarze KKS-u Kalisz pokonali w sobotę na stadionie przy ulicy Łódzkiej ekipę Błękitnych Stargard 2:0. Autorami bramek na wagę trzech punktów byli Robert Tunkiewicz i Mateusz Majewski.

Nikogo nie trzeba przekonywać, że podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka w meczu inaugurującym ich start w drugoligowych zmaganiach, w dodatku rozgrywanym przed własną publicznością, chcieli zaprezentować się z jak najlepszej stromy. A to oznaczało tylko jedno: obrali kurs na wygraną i od początkowych minut usilnie ku temu dążyli. Cel osiągnęli, i to  całkowicie zasłużenie, bo właściwie od pierwszych minut spotkania  mieli pod pełną kontrolą to co działo się na murawie. Długo jednak przewagi nad rywalem kaliszanie nie potrafili przełożyć na korzystny wynik. Pierwsza połowa nie przyniosła goli, mimo iż gospodarze mieli ku temu sporo okazji. Już w 10. minucie, bliski otwarcia wyniku był Nikodem Zawistowski, ale nie trafił w światło bramki. Po niespełna kolejnych dziesięciu minutach miejscowi wypracowali dwie następne dogodne sytuacje. Najpierw obrońcy Błękitnych zablokowali uderzenie Bartłomieja Maćczaka, a po chwili piłka uderzona mocno przez Daniela Kamińskiego wylądowała na bocznej siatce bramki. Po kilku chwilach szczęścia próbował Robert Tunkiewicz, ale uderzona głową futbolówka poszybowała nad poprzeczką.  Najlepszą sytuację  pierwszej połowy stworzyli „trójkolorowi” w 29. minucie. Piłkę z rzytu rożnego dogrywał wtedy Adrian Łuszkiewicz, a pojedynek na główki wygrał  z rywalem Bartosz Waleńcik, niestety uderzona przez niego piłka trafiła wprost w ręce bramkarza gości Mariusza Rzepeckiego. Nie powiodły się też kolejne próby Tunkiewicz
i Zawistowskiego zakończone kontrą gości.

Bramkowe ambicje przyjezdnych nabrały tempa tuż pop przerwie. W 48. minucie wyprowadzili kontrę, ale piłka utkwiła w rękach Macieja Krakowiaka. Niespełna kwadrans później golkiper KKS-u mógł nie mieć tyle szczęścia. Przed utratą gola uchroniło go spojenie słupka i poprzeczki. Po tej najdogodniejszej dla Błękitnych okazji, inicjatywę na boisku znów przejęli kaliszanie, którym w końcu udało się przełamać strzelecką niemoc. W 63. minucie pozostawiony bez opieki przed polem karnym Robert Tunkiewicz oddał strzał, wobec którego   bramkarz gości nie miał nic do powiedzenia. Od momentu objęcia prowadzenia kaliszanie zaczęli grać z nieco większą swobodą, ale jednocześnie konstruując kolejne groźne akcje. Jedną z nich była ta z  72. minuty, kiedy  piłkę dogrywał Zawistowski, a na głowę przyjął po czym uderzył wprowadzony w drugiej połowie Mateusz Majewski. Niestety szybującą futbolówkę wyłąpał dobrze ustawiony Rzepecki. Rezerwowy napastnik nie poprzestał jednak w swoich dążeniach do podwyższenia wyniku i wreszcie dopiął swego. W doliczonym czasie gry, po dalekim zagraniu Filipa Szewczyka, wykorzystał fizyczny i sprinterski  pojedynek  z Jakubem Sawczakiem, po czym znalazłszy się w sytuacji sam na sam ze stargardzkim bramkarzem pokonał go bez chwili zawahania. To była ostatnia akcja meczu, a po chwili   gospodarze mogli cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa i premierowego kompletu punktów w drugiej lidze.

1 .kolejka sezonu 2020/2021 II ligi, 29.08.2020 r., Stadion Miejski przy ul. Łódzkiej 19-29 w Kaliszu

KKS Kalisz – Błękitni Stargard 2:0 (0:0)
1:0 Robert Tunkiewicz 64. min, 2:0 Mateusz Majewski 90+3. min.

Żółte kartki: Bartosz Waleńcik, Adrian Łuszkiewicz, Nikodem Zawistowski (KKS) i Aleksander Theus, Marcin Rajch (Błękitni)

KKS Kalisz: Maciej Krakowiak – Mateusz Gawlik, Mateusz Żytko, Bartosz Waleńcik, Bartłomiej Maćczak (65. Mateusz Majewski), Fabian Hiszpański (65.Sebastian Kaczyński), Robert Tunkiewicz, Marcin Radzewicz, Adrian Łuszkiewicz (83.Filip Szewczyk), Nikodem Zawistowski, Daniel Kamiński (83. Jakub Chojnowski).

Błękitni Stargard: Mariusz Rzepecki – Błażej Klimek (72. Jakub Sawczak), Hubert Krawczun, Dawid Polkowski, Oskar Ryk, Bartosz Sitkowski, Aleksander Theus, Marcin Rajch (56. Tomasz Kaczmarek), Mateusz Bochnak (89. Dominik Lis), Krystian Kujawa, Jakub Ostrowski.

 

Tekst i zdjęcia: Karina Zachara
Wersja do druku
Wersja PDF