Skorzystał z zaproszenia mistrza olimpijskiego. Goździewicz rywalizował z czołówką polskich kulomiotów

Piotr Goździewicz, młody kaliski kulomiot, wziął udział w lekkoatletycznym projekcie pod nazwą ORLEN TVP Sport Cup. W konkursie pchnięcia kulą rywalizował z najlepszymi przedstawicielami tej dyscypliny w kraju. W zmaganiach nie zabrakło takich postaci jak Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki.

ORLEN TVP Sport Cup to cykl zawodów lekkoatletycznych, których uczestnicy  rywalizują w dość nietypowym miejscu, bowiem  przed siedzibą Telewizji Polskiej przy ulicy Woronicza w Warszawie. Zawodnicy toczą zmagania w konkurencjach technicznych. Kulomioci walczyli już przed dwoma tygodniami, ale udział  w tych zawodach  pokrzyżowały Piotrowi Goździewiczowi  egzaminy maturalne. W kolejnej edycji zmagań nic już nie stanęło mu na przeszkodzie.

- Na czwartkowy konkurs zaprosił nas osobiście dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski. Z racji tego, że start w tej rangi imprezie plenerowej był marzeniem Piotra, więc wybraliśmy się do  Warszawy z jeszcze większym zapałem – zaznacza trener miotaczy UKS 12 Kalisz, Marcin Małecki.

W konkursie pchnięcia kulą uczestniczyło dziesięciu zawodników, a wśród nich mistrz i wicemistrz Europy  Michał Haratyk i Konrad  Bukowiecki. Zgodnie z przewidywaniami oni też dyktowali warunki gry. Zwyciężył Haratyk z rewelacyjnym wynikiem 21,26 m. Tuż zanim uplasował się Bukowiecki pchając na odległość 20,21 m. Na podium stanął tez trzeci z polskich kadrowiczów, Jakub Szyszkowski (19,59 m). Dla Piotra Goździewicza osiąganie takich rezultatów w  kuli seniorskiej wymaga jeszcze nieco pracy, ale swój występ w czwartkowym mityngu i tak może zaliczyć do udanych. Ostatecznie zajął siódme miejsce, a najlepsze pchnięcie zanotował w czwartej kolejce posyłając kulę na odległość 17,91 m. Warto przy tym zaznaczyć, że pierwotnie pomiar wykazał 17,97 m, ale w oficjalnym protokole wpisany został wynik o sześć centymetrów krótszy.

- Do dziś nie wiemy jak to się stało, że wynik który podali sędziowie i komentatorzy zmienił się na koniec konkursu na 17,91 m. Zgłosiliśmy to, ale dopiero po powrocie do domu.   Prawdopodobnie doszło do błędu ludzkiego, ale jeszcze tego nie wiemy. Zresztą i tak nic by to nie zmieniło w końcowej klasyfikacji. Dodam też, że w piątej i szóstej kolejce Piotr pchał na dużym ryzyku ale próby okazywały się słabsze – tłumaczy trener Małecki.

W czwartkowych zawodach Piotr Goździewicz, już po raz czwarty w tym sezonie, pokonał   swojego największego rywala i przyjaciela zarazem, kolegę z kadry, Wojciecha Maroka. Pokonał też utytułowanego Szymona Mazura, wicemistrza świata do lat 18 sprzed pięciu lat i wicemistrza Europy do lat 20 z 2017 roku.

– Uważam, że Piotr spisał się w tych zawodach świetnie. Zajął co prawda siódme miejsce, ale \w rzutach nie można porównywać juniora z seniorami, natomiast  nasz plan na ten start Piotr wykonał niemal w stu procentach. Zabrakło tylko wyniku powyżej 18 metra, ale i tak było bardzo blisko. Fajnie było się tam pokazać, zaliczyć w końcu mityng w plenerze. Miło też było słyszeć komentarze prowadzących, a jeszcze milej usłyszeć tyle fajnych komentarzy w transmisji telewizyjnej. Myślę, że po raz kolejny udowodniliśmy, że potrafimy pchać kulą, że wykonujemy kawał dobrej roboty. Uważam, że cały Kalisz mógł być dumy z Piotra, który pokazał się z bardzo dobrej strony, pokonując starszych i bardziej doświadczonych od siebie zawodników – podsumował trener Marcin Małecki.

 

fot. Marcin Małecki
Wersja do druku
Wersja PDF