Kanał Babinka centrum

Odnoga rzeki Prosny, stanowiąca w wiekach średnich – jako fosa - granicę miasta lokacyjnego i element jego systemu obronnoegp, a później wykorzystywana przez leżące w jej pobliżu fabryki. Jedna z wielu naturalnych odnóg i utworzonych kanałów rzeki Prosny przepływającej przez Kalisz. Zasypali ją, dysponując niemal darmową siłą roboczą (jeńcy wojenni, ostatni mieszkający jeszcze w mieście Żydzi) Niemcy w czasie II wojny światowej w latach 1941-1942.

zdjęcia

Odnoga Prosny która po otoczeniu w XIV i XV w. lokacyjnego Kalisza murami obronnymi (najdłuższy z ocalałych fragmentów znajduje się obok - szukaj poświęconej im osobnej tabliczki) spełniała funkcje fosy. Po odłączeniu się od rzeki macierzystej prowadziła swoje wody przez park, a w dalszym odcinku, począwszy od XIX w., stanowiła naturalną granicę między śródmieściem a dzielnicą Piskorzewie. Rozciągające się wzdłuż niej po zachodniej stronie w XIX w. bulwary (obecnie ulica Babina) miały w założeniu spełniać funkcje spacerowe. Nazwa Babinka związana jest z nazwą biegnącej wzdłuż jej zachodniego brzegu ulicy, a pochodzenie tejże wynika ze szczególnej aktywności w tej okolicy bab proszalnych. Zapewne ładniej tą kwestię interpretuje legenda (patrz opis QR). Z czasem kanał stał się niezbędnym czynnikiem rozwojowym kaliskiego przemysłu – w jego pobliżu od strony ulicy Babinej zaczęły lokować się powstające od połowy XIX w. fabryki. To powodowało, że bywały okresy, kiedy w częściowo wyschniętym korycie były niemal same ścieki i - z powodu zlokalizowanych w pobliżu jatek mięsnych (patrz osobna tabliczka) –„więcej szczurów niż wody”. To m.in. spowodowało, że w latach 1941-42 r. decyzją niemieckiego okupanta Babinka została zasypana i utworzono w tym miejscu 700 metrowy odcinek plant (realizację tego projektu dokończono już po wojnie). Kolejne informacje o Babince na tabliczkach w pobliżu ul. Narutowicza i w Parku Miejskim.

U podstaw wyboru w połowie XIII w. nowego miejsca na lokację miasta leżała jego naturalna obronność. A tą zapewniały płynące tu liczne odnogi głównej rzeki i kanały (przez które w późniejszych latach przerzucono kilkadziesiąt mostów i przepraw). Ich istnienie stało się później przyczynkiem do określania czasami Kalisza jako „Wenecji Północy”. I taką funkcję obronną spełniała też m.in. odnoga nazwana później Babinką. Brała swój początek – odłączając się od rzeki macierzystej Prosny – vis á vis dzisiejszego budynku teatru, prowadziła jako dziki strumyk swoje wody przez Park Miejski (w 2 poł. XIX w. ciek uregulowany w formie prostego kanału), a w dalszym - obecnie już zasypanym - odcinku, począwszy od XIX w., stanowiła z kolei naturalną granicę między śródmieściem a dzielnicą Piskorzewie. Nazwa Babinka związana jest z nazwą biegnącej wzdłuż jej zachodniego brzegu ulicy Babinej a pochodzenie tejże wynika ze szczególnej aktywności w tej okolicy bab proszalnych – pensjonariuszek przytułku św. Ducha a może też od faktu, że w jej okolicy łatwo można było znaleźć kobiety pomagające przy porodach (zwanych onegdaj babami). Jest i legenda o handlującej na ulicy warzywami kobiecie, którą przechodzący rosyjski sołdat zagadnął: Nu kak, babinka? (i usłyszał odpowiedź – charaszo, spasiba). Pomimo swego niegroźnego wyglądu, Babinka była w okresach wezbrań utrapieniem dla okolicy, jej wody często przelewały się przez nie uregulowane brzegi i zatapiały okolicę – w tym np. leżący nad nią drewniany kościółek św. Jakuba.

Ale bywało też tak, że wraz z rozwojem miasta, a zwłaszcza z działalnością przemysłową prowadzoną na Piskorzewiu i wzdłuż ul. Babinej, funkcjonujące tu fabryki odprowadzały swoje zanieczyszczenia do kanału. O degradację jego wód „starali się” też sprzedający mięso w jatkach z drugiej jego strony (szukaj osobnej tabliczki w pobliżu). To powodowało, że Babinka malownicza była już chyba tylko z nazwy. W roku 1941 niemieccy okupanci dysponujący przecież niemal darmową siłą roboczą (jeńcy wojenni, ostatni mieszkający jeszcze w mieście Żydzi) zalecili więc jej zasypanie, realizując zresztą istniejący już w tym względzie polski projekt z 1911 r. I pewno byłaby im (przynajmniej) za to chwała – dzięki temu Kalisz, a nie tylko Kraków czy Rawicz – ma urokliwe planty – gdyby nie jeden „drobiazg”. Otóż do zasypania kanału, oprócz ziemi i gruzu ze zburzonych obiektów żydowskich użyto … kilkudziesięciu tysięcy książek z kaliskich bibliotek - polskich i żydowskich, publicznych i prywatnych, a także część wyposażenia z niszczonych synagog i eksponatów z kaliskiego muzeum. Tak realizowano okrutny plan wyniszczenia dorobku literackiego i kulturalnego całych pokoleń. Najwięcej „zrzutów” miało miejsce w sektorze, w którym w zasypywanej Babince znajdował się niewielki jaz i w tym miejscu obecnie znalazł się niewielki pomnik – tablica upamiętniająca to niemieckie barbarzyństwo W latach 1946-1949 w miejscu dawnej „Babinki” urządzono blisko 700 metrową „zieloną” promenadę spacerową, nazwaną „plantami miejskimi”.

 

Tekst: Piotr Sobolewski

Zdjęcia: Archiwum Państwowe w Kaliszu – Partner projektu