Jatki
Służący handlowi, pseudoklasycystyczny obiekt, „wciśnięty” między mury obronne a kanał Babinkę. Wybudowany w latach 80. XIX w. , swoje funkcje spełniał do czasu wybuchu II wojny światowej. W związku z zasypaniem Babinki, jak i likwidacją kaliskiej społeczności żydowskiej, jatki rozebrano w pierwszych latach niemieckiej okupacji.
zdjęcia
Po podjętej w 2 poł. XIX w. przez urzędników miejskich decyzji likwidacji kramów kupieckich na Głównym Rynku i utworzeniu nowego targowiska na pl. Świętego Mikołaja część handlujących - przede wszystkim mięsem – kupców przeniosła się również pod fragment murów obronnych przy ówczesnej ulicy Nadwodnej. Około 1883 r. pobudowano dla nich tzw. „wielkie jatki” - obiekt murowany nawiązujący do architektury klasycystycznej. Zajęły one przestrzeń od dzisiejszych ulic Kanonickiej po wylot Szklarskiej, przesłaniając, ku rozpaczy miłośników przeszłości, cały odcinek kazimierzowskich murów miejskich. Obok stanął drewniany, parterowy budynek, w którym sprzedawano głównie drób. Część niesprzedanego i psującego się towaru trafiała do płynącej obok Babinki – opłakany stan higieniczny jej wód był głównym powodem zasypania tego kanału w czasie okupacji. Również wtedy zniknęły i jatki, obecnie w tym miejscu można podziwiać ostatni ocalały większy kawałek murów obronnych.
Biegnąca między murami obronnymi a plantami ulica Parczewskiego pierwotnie nazywała się – co dziwić nie powinno – Ponad Murem. Około 1878 r. zmieniona jej nazwę na ul. Nadwodną, a w latach 30. XX w. przemianowana została na ul. A. Parczewskiego. Po II wojnie jej patronem był M. Nowotko, po 1990 r. wróciła do nazwy nadanej tuż przed okupacją. Kiedy w latach 80. XIX w. decyzją władz Kalisza usunięto budy handlowe, kramy i ławy rzeźnicze z Głównego Rynku przenosząc jej przede wszystkim na plac św. Mikołaja, to również i na odcinku ulicy Nadwodnej rozwinął się, głównie żydowski, handel. Otóż stanęły tu tzw. „wielkie jatki” - murowany wydłużony obiekt nawiązujący do architektury klasycystycznej. Maryla Szachówna w swoim przewodniku po Kaliszu z 1927 r. sytuuje je „za kościołem nad samą rzeką”, żaląc się jednocześnie, że kramy przesłaniają fragment dawnych fortyfikacji miasta. Obok stanął drewniany, parterowy budynek, w którym sprzedawano głównie drób, a później, obok jatek mogli sprzedawać w dni targowe mięso również okoliczni chłopi. Pojawienie się budynku jatek nie tylko kłuło w oczy zacną autorkę przewodnika i większość kaliszan, ale – poza tym - odbiło się wyjątkowo negatywnie na czystości i stanie sanitarnym zarówno samej okolicy, jak i kanału, do którego często trafiało niesprzedane, psujące się mięso. W latach 20. XX w. po drugiej stronie Babinki pojawiły się następne jatki, nazywane już „małymi”. Przebudowano je z dawnej fabryki obuwia, mieszczącej się w podwórzu posesji Zofii Schlosserowej przy Nowym Rynku i zajmowały tył zabudowań biegnących u zbiegu Babinej i rynkowego placu. Poza tym kaliszanie wyznania mojżeszowego zaopatrywali się w oddzielnych, stojących przy synagodze budach. Sprzedawano w nich mięso ze zwierząt zabitych zgodnie z żydowskimi przepisami religijnymi. Wracając do jatek „wielkich” - w lewo od nich swój dość skromny żywot wiedzie uliczka Szklarska. Należy wspomnieć o mieszczącym się przy niej bloku – Domu Aktora, w którym obok kaliskich artystów spod znaku Melpomeny, zamieszkują czasem w czasie swych gościnnych kontraktów największe gwiazdy polskiego teatru. Ale godna (teatralnej) opowieści jest nazwa, jaką ta uliczka miała w XVII w. Otóż nazywana była ulicą św. Urszuli lub (i) 11 tysięcy (!) dziewic. Według legendy uwięziona przez Hunów księżniczka Urszula - córka króla Kornwalii, odmówiła swej ręki ich wodzowi Atylli, wskutek czego ona jak i wszystkie dwórki (dziewice rzecz jasna) z jej orszaku zostały zamordowane. U wylotu ulicy znajdował się onegdaj duży ogród i kamienica z „muru pruskiego”, nosząca na jednej z belek datę 1724. W XX w. kamienicę zastąpiono nową, nadając jej klasycyzujący wygląd. Na podwórkach sąsiadujących z nią jeszcze dwóch kamienic z ulicy Parczewskiego znajdują się kolejne niewielkie fragmenty murów obronnych w „odnowionej” jednak postaci.
Tekst: Piotr Sobolewski
Zdjęcia: Archiwum Państwowe w Kaliszu – Partner projektu