Kaliszanie od początku spisywali się lepiej od rywali. Dość szybko wypracowali trzybramkową przewagę i tę bezpieczną różnicę utrzymali do przerwy (15:12). W ataku świetnie spisywał się Kiryl Kniazeu, a w bramce znów niezawodny okazał się Łukasz Zakreta, który skutecznie blokował m.in. rzuty karne gdańszczan.  

Po zmianie stron gdańszczanie próbowali zniwelować straty. Po dwóch bramkach Piotra Papaja, przy stanie 14:16, wydawało się, że gospodarze są bliscy wyrównania, zwłaszcza że kaliszanie nagminnie łapali kary. Aż dziewięciokrotnie lądowali na ławce, przy tylko czterech upomnieniach dla gospodarzy. Goście dwa razy grali w podwójnym osłabieniu, ale nawet i to nie pomogło ekipie Wybrzeża. W 51. minucie, po trafieniach Artura Bożka i Marka Szpery, który obok Knizieua był najskuteczniejszym graczem w kaliskiej ekipie, MKS prowadził czterema bramkami (26:22). Ostatecznie zwyciężył 30:27.

– Myślę, że to był dobry mecz. Toczył się w dobrym tempie, było sporo walki. Gdańsk potrafi grać szybko i na pewno musieliśmy się trochę nabiegać za rywalami. I temu sprostaliśmy. Do tego graliśmy bardzo dobrze w obronie. Jestem zadowolony z gry drużyny – podsumował  spotkanie Patrik Liljestrand, szkoleniowiec Energi MKS

Wygrana w Gdańsku była dla Energi MKS  piątą w fazie spadkowej PGNiG Superligi. Dzięki temu kaliszanie postawili kolejny duży krok na drodze do utrzymania się w ekstraklasie. Po szóstej z dziesięciu zaplanowanych serii fazy spadkowej mają na koncie 15 punktów i są zdecydowanym liderem rozgrywek.  Kolejne wyjazdowe spotkanie czeka ich w środę, 8 maja,
ze Stalą Mielec.

6.seria rundy spadkowej PGNiG Superligi, 4.05.2019r.,

Energa Wybrzeże Gdańsk – Energa MKS Kalisz 27:30 (12:15)

Kary: Wybrzeże - 8. Min, MKS – 18 min. Rzuty karne: Wybrzeże 1/4, MKS 4/7.

Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski – Komarzewski 6, Janikowski 5, Papaj 5, Wróbel 4, Adamczyk 3, Gajek 2, Bednarek 1, Kondratiuk 1, Frańczak, Prymlewicz, Salacz, Sulej.
MKS: Zakreta – Kniazieu 8, Szpera 7, Pilitowski 4, Bożek 3, Krytski 3, Bałwas 2, Misiejuk 2, Drej 1, Piotr Adamczak, Czerwiński, Kwiatkowski.